poniedziałek, 30 maja 2016
Udomowiona poza domem
Od ponad tygodnia jestem poza domem, niemal ciągle offline, do tego nie wzięłam aparatu fotograficznego (mój telefon niestety nie robi zdjęć, które chcielibyście oglądać) dlatego na blogu i facebooku cisza. Było od czego uciekać bo z każdej strony naszego bloku remonty a co za tym hałas od godziny 7 rano.Odpoczywam z Młodym w zaciszu rodzinnego domu, zażywam kąpieli słonecznych w porze jego drzemek, spędzamy mnóstwo czasu na podwórku i chodzimy na długie spacery. No a co najważniejsze mam okazję nagadać się z mamą, więc kiedy tylko położymy M. spać siedzimy do pózna przy herbacie:) W weekend zjechało się rodzeństwo i świętowaliśmy Dzień Matki - mam nadzieję, że wkrótce będę mogła pokazać Wam, co sprezentowaliśmy mamie. W między czasie czytam książkę i "wyżywam" się kulinarnie: ugotowałam curry z ciecierzycy, o którym pisałam tutaj, zrobiłam tartę ze szpinakiem, upiekłam bezę i skubańca. Coraz bardziej podoba mi się to "kucharzenie", w dodatku siostra pożyczyła mi kilka książek kucharskich więc inspiracji mi nie brakuje. Mam nadzieję, że nabiorę sił i z początkiem czerwca wrócę do Was z porcją nowych wpisów i kilkoma przyzwoitymi zdjęciami:) Pozdrawiam!
piątek, 20 maja 2016
"Bokser z Auschwitz. Losy Tadeusza Pietrzykowskiego"
Ilekroć czytam książkę o tematyce obozowej mówię sobie, że to ostatni raz. Po przeczytaniu takiej książki długo dochodzę do siebie i nigdy nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że "człowiek człowiekowi zgotował ten los"...
Niedawno moja siostra dostała książkę "Bokser z Auschwitz. Losy Tadeusza Pietrzykowskiego" i moja ciekawość wzięła górę. "Bokser..." to biografia Tadeusza Pietrzykowskiego - pięściarza, zdobywcy tytułu Mistrza Wszechwag obozu koncentracyjnego. Wygrał ponad 200 walk i to - obok wspaniałej techniki i sprytu - uratowało go w obozie. Bił się z Niemcami, Polakami, Francuzem, z więźniami i z kapo. Sukcesy Pietrzykowskiego na obozowym ringu, sam fakt, że Polak "bił Niemców jak chciał", były bardzo ważne dla jego współwięźniów - dawały otuchy i nadziei.
Marta Bogacka opisuje życie Pietrzykowskiego od dzieciństwa, przez karierę bokserską w młodości, pobyt w obozach i stoczone podczas niego walki bokserskie a skończywszy na powojennych losach. Dowiadujemy się, że Bohater poznał w obozie o. Maksymiliana Kolbe, który wywarł na nim duże piętno. Dopełnieniem książki są osobiste wspomnienia Tadeusza Pietrzykowskiego.
Nie jest to książka, którą przeczytałam jednym tchem. Zawiera dużo cytatów, niekiedy miałam wrażenie, że czytam czyjąś pracę licencjacką (<<książka z książek>>) zwłaszcza w pierwszej części. Za "wynagrodzenie" tego możemy uznać archiwalne zdjęcia zamieszczone w książce.
Jedno jest pewne: historia Tadeusza Pietrzykowskiego jest niezwykła i warto ją znać, by pamięć o bohaterze nie zaginęła. Dla mnie historia numeru 77 to dowód na to, że warto iść przez życie twardo, ale sprawiedliwie.
Niedawno moja siostra dostała książkę "Bokser z Auschwitz. Losy Tadeusza Pietrzykowskiego" i moja ciekawość wzięła górę. "Bokser..." to biografia Tadeusza Pietrzykowskiego - pięściarza, zdobywcy tytułu Mistrza Wszechwag obozu koncentracyjnego. Wygrał ponad 200 walk i to - obok wspaniałej techniki i sprytu - uratowało go w obozie. Bił się z Niemcami, Polakami, Francuzem, z więźniami i z kapo. Sukcesy Pietrzykowskiego na obozowym ringu, sam fakt, że Polak "bił Niemców jak chciał", były bardzo ważne dla jego współwięźniów - dawały otuchy i nadziei.
Marta Bogacka opisuje życie Pietrzykowskiego od dzieciństwa, przez karierę bokserską w młodości, pobyt w obozach i stoczone podczas niego walki bokserskie a skończywszy na powojennych losach. Dowiadujemy się, że Bohater poznał w obozie o. Maksymiliana Kolbe, który wywarł na nim duże piętno. Dopełnieniem książki są osobiste wspomnienia Tadeusza Pietrzykowskiego.
Nie jest to książka, którą przeczytałam jednym tchem. Zawiera dużo cytatów, niekiedy miałam wrażenie, że czytam czyjąś pracę licencjacką (<<książka z książek>>) zwłaszcza w pierwszej części. Za "wynagrodzenie" tego możemy uznać archiwalne zdjęcia zamieszczone w książce.
Jedno jest pewne: historia Tadeusza Pietrzykowskiego jest niezwykła i warto ją znać, by pamięć o bohaterze nie zaginęła. Dla mnie historia numeru 77 to dowód na to, że warto iść przez życie twardo, ale sprawiedliwie.
poniedziałek, 16 maja 2016
Ulubione zabawki mojego syna
Zanim na blogu pojawią się inspiracje prezentów na Dzień Dziecka chciałam opisać Wam ulubione zabawki mojego syna. Przez niemal rok uzbierało
się ich naprawdę dużo,głównie za sprawą kuzynów M., którzy obdarowują go
zabawkami, którymi sami się już nie bawią. Ale pojawiło się też sporo nowych -
najmłodszy w rodzinie jest rozpieszczany:)
Pierwszą zabawką, do której młody się przywiązał była mała pluszowa ośmiornica - grzechotka (taka jak tutaj) . Była to pierwsza zabawka, jaką mały chwycił w rączkę a macki ośmiornicy były namiętnie gryzione przez M.
Kolejną zabawką, która się u nas sprawdziła (i nadal jest na topie) jest muzyczny traktorek (klik). Pojazd wydaje charakterystyczne dźwięki, po naciśnięciu figurki farmera słychać znaną melodię o farmerze a po naciśnięciu zwierząt (świnia, krowa, owca i kogut) słychać ich odgłosy. Mały uwielbia wprawiać w ruch pojazd i wesoło podryguje słysząc jego melodię.
Następna zabawka to hula-kula (klik) - gwiazdkowy prezent. Synek uwielbia ją ganiać, zwłaszcza kiedy kula "schowa się" pod stołem. Lubi też naciskać jej przyciski, które uruchamiają różne dźwięki. Ja osobiście żałuję, że hula-kula nie ma opcji wciągania okruchów z podłogi:)
I nasz najnowszy nabytek, prezent od przyjaciół, ślimak sorter Fisher Price (klik). Niby prosta rzecz - klocki o różnych kształtach do segregowania, ale niech Was nie zmyli ta prostota. Ślimak po wprawieniu w kołyszący ruch wydaje melodyjkę, a klocki dzięki swej budowie umożliwiają układanie z nich wieży, które malec uwielbia przewracać.
Podobnego typu zabawką jest walizka sorter Little Tikes (taka jak tutaj). Świetne są te charakterystyczne "narzędziowe" dźwięki, które słychać przy dopasowywaniu klocków do kształtów otworów. Do zestawu dołączony jest młotek.
Jednym z pierwszych "zabawkowych" prezentów jakie dostał M. był piesek Fisher-Price (tutaj). Ponieważ na opakowaniu podany był wiek 2+ piesek schowany był w skrzyni razem z innymi zabawkami dla starszych dzieci. Podczas majówkowej wizyty kuzynów i wspólnej zabawy chłopców okazało się, że piesek to świetna zabawka dla mojego niemowlaka. Uwielbia kiedy ja ciągnę pieska na smyczy a on może go ganiać. Chyba właśnie dzięki tej zabawce nauczył się rozpoznawać psa wśród innych zwierząt.
Ostatnią zabawką, o której chciałam Wam napisać są Klocki Clementoni (tutaj). Klocki są świetne: miękkie, kolorowe, łatwe do układania i... pachnące. Dla mojego malca, który wszystko bierze do buzi są idealne a przy tym łatwo się myją. Ciekawym pojemnikiem na klocki jest sympatyczny żółwik z podnoszoną skorupą.
A jakie zabawki lubią Wasze pociechy?
Pierwszą zabawką, do której młody się przywiązał była mała pluszowa ośmiornica - grzechotka (taka jak tutaj) . Była to pierwsza zabawka, jaką mały chwycił w rączkę a macki ośmiornicy były namiętnie gryzione przez M.
Kolejną zabawką, która się u nas sprawdziła (i nadal jest na topie) jest muzyczny traktorek (klik). Pojazd wydaje charakterystyczne dźwięki, po naciśnięciu figurki farmera słychać znaną melodię o farmerze a po naciśnięciu zwierząt (świnia, krowa, owca i kogut) słychać ich odgłosy. Mały uwielbia wprawiać w ruch pojazd i wesoło podryguje słysząc jego melodię.
Następna zabawka to hula-kula (klik) - gwiazdkowy prezent. Synek uwielbia ją ganiać, zwłaszcza kiedy kula "schowa się" pod stołem. Lubi też naciskać jej przyciski, które uruchamiają różne dźwięki. Ja osobiście żałuję, że hula-kula nie ma opcji wciągania okruchów z podłogi:)
I nasz najnowszy nabytek, prezent od przyjaciół, ślimak sorter Fisher Price (klik). Niby prosta rzecz - klocki o różnych kształtach do segregowania, ale niech Was nie zmyli ta prostota. Ślimak po wprawieniu w kołyszący ruch wydaje melodyjkę, a klocki dzięki swej budowie umożliwiają układanie z nich wieży, które malec uwielbia przewracać.
Podobnego typu zabawką jest walizka sorter Little Tikes (taka jak tutaj). Świetne są te charakterystyczne "narzędziowe" dźwięki, które słychać przy dopasowywaniu klocków do kształtów otworów. Do zestawu dołączony jest młotek.
Jednym z pierwszych "zabawkowych" prezentów jakie dostał M. był piesek Fisher-Price (tutaj). Ponieważ na opakowaniu podany był wiek 2+ piesek schowany był w skrzyni razem z innymi zabawkami dla starszych dzieci. Podczas majówkowej wizyty kuzynów i wspólnej zabawy chłopców okazało się, że piesek to świetna zabawka dla mojego niemowlaka. Uwielbia kiedy ja ciągnę pieska na smyczy a on może go ganiać. Chyba właśnie dzięki tej zabawce nauczył się rozpoznawać psa wśród innych zwierząt.
Ostatnią zabawką, o której chciałam Wam napisać są Klocki Clementoni (tutaj). Klocki są świetne: miękkie, kolorowe, łatwe do układania i... pachnące. Dla mojego malca, który wszystko bierze do buzi są idealne a przy tym łatwo się myją. Ciekawym pojemnikiem na klocki jest sympatyczny żółwik z podnoszoną skorupą.
A jakie zabawki lubią Wasze pociechy?
sobota, 14 maja 2016
Ciecierzyca w roli głównej
Jakiś czas temu mój mąż wrócił z zakupów z paczką ciecierzycy. Leżała długo w czeluściach szafki obok ryżu i kaszy a ja nie miałam na nią pomysłu; przypominała mi groch, a jak wiadomo "od grochu boli brzuch" :) Ale poszperałam trochę w internecie i okazało się, że ciecierzyca to SKARBNICA BIAŁKA, obniża ciśnienie krwi i poziom cholesterolu, a dzięki temu, że jest również źródłem żelaza zapobiega anemii; zawiera też witaminy z grupy B i magnez. I te właściwości mnie przekonały. Co ciekawe ciecierzyca/ cieciorka uważana jest w Egipcie za afrodyzjak gdyż działa pobudzająco :D
Jak każdy groch i ten - tzw. włoski groch - powoduje wzdęcia, ale można je zminimalizować wcześniej mocząc ciecierzycę w wodzie z sodą oczyszczoną a przed rozpoczęciem gotowania zmienić wodę.
Jak przygotować ciecierzycę? Przez minimum 6 godzin moczymy ją w wodzie, a następnie gotujemy
w świeżej wodzie aż do uzyskania miękkości (około dwóch godzin).
Pierwszym daniem jakie zrobiłam z wykorzystaniem tej bomby witaminowej było wegetariańskie curry
z ciecierzycy klik. Było pysznie i nieskromnie powiem, że mąż stwierdził, że wyszło identycznie jak w naszej ulubionej indyjskiej restauracji! Czy można usłyszeć lepszą recenzję?
W środę szukałam inspiracji na obiad dla malucha i znalazłam przepis z ciecierzycy. Porcję ugotowanej ciecierzycy zblendowałam z ugotowanym ziemniakiem i marchewką - M. zjadł ze smakiem. Na drugi dzień cała rodzina zajadała się ciecierzycą w duecie ze szpinakiem. Taką formę cieciorki - jako pasty - można wykorzystać do smarowania pieczywa lub podawać z makaronem. Samo zdrowie.
Macie jakieś swoje pomysły na cieciorkę? Podzielcie się nimi w komentarzach.
czwartek, 12 maja 2016
"Jeśli coś działa - rób tego więcej"
Kiedy w naszym domu pojawił się bobas świat stanął do góry nogami. Wypełnianie domowych obowiązków typu sprzątanie czy gotowanie zostało trochę utrudnione. Wiadomo - najważniejszy jest M. i jego potrzeby trzeba zaspokajać na pierwszym miejscu - ale obiad sam się nie zrobi. . Nie wszystko da się zrobić w porze drzemek młodego dlatego dosłownie lawiruję między gotowaniem obiadu a zabawą z małym, sprzątaniem a czesaniem się, wstawianiem prania a jedzeniem posiłków. Z czasem jednak jako UDOMOWIONA nabrałam wprawy i wykazuję się coraz większym sprytem i zręcznością:)
Poniżej znajdziecie kilka sprawdzonych sprzętów, które ułatwiły mi wykonywania codziennych obowiązków na macierzyńskim i nie tylko.
1. Chusta do noszenia dziecka - pozwalała mi łączyć obowiązki domowe z opieką nad dzieckiem; maluch był przy mnie blisko a ja jednocześnie mogłam ugotować obiad lub rozwiesić pranie. Nosiłam M. w chuście do 6 miesiąca. W międzyczasie bardzo pomógł mi też...
2. Leżaczek- bujaczek - pewnej soboty mój mąż po prostu wstał i powiedział, że jedzie do sklepu po bujak. Zdecydował się na prosty model, bez żadnych wibracji i melodyjek ale i tak leżak świetnie się sprawdził. Dzięki dużym uchwytom mogłam bez problemu przenosić go z pokoju do kuchni a pałąk z zabawkami przyciągał uwagę dziecka. Urządzałam sobie z małym istnego "Master Chefa" podczas przygotowywania posiłków - ciągle do niego mówiłam i pokazywałam różne przedmioty i produkty - uwielbiał to!
3. Fotelik do kąpieli - chyba większość świeżo upieczonym rodziców ma obawy przed pierwszymi kąpielami noworodka. My przed narodzinami M. oglądaliśmy filmiki instruktażowe, żeby jakoś się przygotować i oswoić z tematem a potem i tak drżeliśmy przed każdą kąpielą maluszka z obawy przed upuszczeniem go. Pomocny okazał się specjalny fotelik do kąpieli, który dostaliśmy od znajomych. Wiem, że foteliki mają swoich przeciwników: ograniczają ruchy malucha w wodzie; minusem jest też to, że dziecko nie jest całe zanurzone w wodzie, ale jeśli kąpie się dziecko w pojedynkę, to myślę, że lepiej sobie ułatwić zadanie tym gadżetem.
4.Elektroniczna niania - w naszym M3 się nie przydaje, ale bierzemy ją ze sobą na każdy wyjazd, a nie ma miesiąca, żebyśmy nie jechali do jednych lub drugich dziadków. Dzięki niani spokojnie się "goszczę" gdy mały śpi i nie wydaje mi się co chwilę, że słyszę płacz swojego dziecka.
5. Lusterko samochodowe - kiedy M. podróżował w małym foteliku ciężko znosił podróże, płakał zanim zdołałam go uśpić, nierzadko musieliśmy się zatrzymywać w trakcie jazdy. Szukając sposobu na uprzyjemnienie podróży swojemu dziecku znalazłam specjalne lusterko, które montuje się na fotelu tak, by dziecko widziało swoje odbicie.
Poniżej znajdziecie kilka sprawdzonych sprzętów, które ułatwiły mi wykonywania codziennych obowiązków na macierzyńskim i nie tylko.
1. Chusta do noszenia dziecka - pozwalała mi łączyć obowiązki domowe z opieką nad dzieckiem; maluch był przy mnie blisko a ja jednocześnie mogłam ugotować obiad lub rozwiesić pranie. Nosiłam M. w chuście do 6 miesiąca. W międzyczasie bardzo pomógł mi też...
2. Leżaczek- bujaczek - pewnej soboty mój mąż po prostu wstał i powiedział, że jedzie do sklepu po bujak. Zdecydował się na prosty model, bez żadnych wibracji i melodyjek ale i tak leżak świetnie się sprawdził. Dzięki dużym uchwytom mogłam bez problemu przenosić go z pokoju do kuchni a pałąk z zabawkami przyciągał uwagę dziecka. Urządzałam sobie z małym istnego "Master Chefa" podczas przygotowywania posiłków - ciągle do niego mówiłam i pokazywałam różne przedmioty i produkty - uwielbiał to!
3. Fotelik do kąpieli - chyba większość świeżo upieczonym rodziców ma obawy przed pierwszymi kąpielami noworodka. My przed narodzinami M. oglądaliśmy filmiki instruktażowe, żeby jakoś się przygotować i oswoić z tematem a potem i tak drżeliśmy przed każdą kąpielą maluszka z obawy przed upuszczeniem go. Pomocny okazał się specjalny fotelik do kąpieli, który dostaliśmy od znajomych. Wiem, że foteliki mają swoich przeciwników: ograniczają ruchy malucha w wodzie; minusem jest też to, że dziecko nie jest całe zanurzone w wodzie, ale jeśli kąpie się dziecko w pojedynkę, to myślę, że lepiej sobie ułatwić zadanie tym gadżetem.
4.Elektroniczna niania - w naszym M3 się nie przydaje, ale bierzemy ją ze sobą na każdy wyjazd, a nie ma miesiąca, żebyśmy nie jechali do jednych lub drugich dziadków. Dzięki niani spokojnie się "goszczę" gdy mały śpi i nie wydaje mi się co chwilę, że słyszę płacz swojego dziecka.
5. Lusterko samochodowe - kiedy M. podróżował w małym foteliku ciężko znosił podróże, płakał zanim zdołałam go uśpić, nierzadko musieliśmy się zatrzymywać w trakcie jazdy. Szukając sposobu na uprzyjemnienie podróży swojemu dziecku znalazłam specjalne lusterko, które montuje się na fotelu tak, by dziecko widziało swoje odbicie.
wtorek, 10 maja 2016
Propozycje prezentów na Dzień Matki cz. II
Dziś mam dla Was drugą część wpisu dotyczącego propozycji prezentów z okazji Dnia Matki (pierwsza część tutaj).
Propozycje prezentów za mniej niż 100 zł
1. Multiramka na zdjęcia klik
2. Patera klik
3. Bon podarunkowy na zabieg kosmetyczny klik
4. Kwiaty - poczta kwiatowa klik
5. Perfumy klik
Propozycje prezentów za mniej niż 200 zł
1. Masażer do stóp klik
2. Depilator do twarzy klik
3. Portfel skórzany klik
4. Pasek klik
5. Parasol klik
Propozycje prezentów powyżej 200 zł
1. Broszka klik
2. Ramka cyfrowa klik
3. Żelazko klik
4. Paleta cieni klik
5. Torebka klik
niedziela, 8 maja 2016
Skubaniec
Pierwszy raz zrobiłam skubańca. Ten przepis jest w moim domu odkąd sięgnę pamięcią. Skubańca robi się szybko i można do niego wykorzystać różne owoce. Musicie spróbować!
1,5 szklanki cukru
3/4 kg mąki
8 dużych jajek
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
margaryna do pieczenia
3 łyżki smalcu
1 kg wiśni (dobrze odsączonych)
Białka oddzielić od żółtek.
Z mąki, jajek, proszku do pieczenia, margaryny, smalcu, żółtek i ośmiu łyżek cukru zagniatamy ciasto, następnie dzielimy je na trzy części i do jednej dodajemy kakao. Białka ubijamy z cukrem na sztywną pianę. Na blachę kruszymy ciasto: najpierw jasne, potem ciemne, dodajemy owoce, na nie białka a na koniec kruszymy jasne ciasto. Pieczemy 55 minut w temperaturze 180 stopni.
1,5 szklanki cukru
3/4 kg mąki
8 dużych jajek
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
margaryna do pieczenia
3 łyżki smalcu
1 kg wiśni (dobrze odsączonych)
Białka oddzielić od żółtek.
Z mąki, jajek, proszku do pieczenia, margaryny, smalcu, żółtek i ośmiu łyżek cukru zagniatamy ciasto, następnie dzielimy je na trzy części i do jednej dodajemy kakao. Białka ubijamy z cukrem na sztywną pianę. Na blachę kruszymy ciasto: najpierw jasne, potem ciemne, dodajemy owoce, na nie białka a na koniec kruszymy jasne ciasto. Pieczemy 55 minut w temperaturze 180 stopni.
środa, 4 maja 2016
Pomysły na prezent z okazji Dnia Matki
Pamiętam słowa piosenki śpiewanej w podstawówce na uroczystości z okazji Dnia Matki:
"Kochana mamo, gdy będę duży,
to ci przywiozę małpeczkę z podróży,
długim ogonkiem, to zwinne zwierzę
będzie za Ciebie zmywać talerze".
I wiecie co - wówczas naprawdę wierzyłam w te słowa:) Myślałam o tym, jakby fajnie było gdyby mama miała taka małpkę i nie musiała już zmywać naczyń, a zmywania w mojej sześcioosobowej rodzinie było zawsze sporo.
Mamy już maj, majówkowy długi weekend za nami i ze świeżym umysłem można myśleć już o prezentach z okazji Dnia Matki. Ja nie lubię kupować prezentów na ostatnią chwilę i jeszcze w kwietniu uzgodniłam z rodzeństwem czym w tym roku obdarujemy mamę.
Dla Was przygotowałam kilka prezentowych inspiracji. W tym poście zobaczycie propozycje prezentów do 50. Wkrótce pojawi się post z propozycjami droższych prezentów. Dajcie znać w komentarzach co Wy planujecie wręczyć swojej mamie z okazji ich święta.
Propozycje prezentów za mniej niż 50 zł
1. biała koszula Reserved klik
2. pomadka do ust Revlon klik
3. wisiorek W.Kruk klik
4. Chusta Top Secret klik
5. Książka klik
6. Płyta z muzyką klik
7. Album do zdjęć klik
Subskrybuj:
Posty (Atom)