poniedziałek, 30 maja 2016
Udomowiona poza domem
Od ponad tygodnia jestem poza domem, niemal ciągle offline, do tego nie wzięłam aparatu fotograficznego (mój telefon niestety nie robi zdjęć, które chcielibyście oglądać) dlatego na blogu i facebooku cisza. Było od czego uciekać bo z każdej strony naszego bloku remonty a co za tym hałas od godziny 7 rano.Odpoczywam z Młodym w zaciszu rodzinnego domu, zażywam kąpieli słonecznych w porze jego drzemek, spędzamy mnóstwo czasu na podwórku i chodzimy na długie spacery. No a co najważniejsze mam okazję nagadać się z mamą, więc kiedy tylko położymy M. spać siedzimy do pózna przy herbacie:) W weekend zjechało się rodzeństwo i świętowaliśmy Dzień Matki - mam nadzieję, że wkrótce będę mogła pokazać Wam, co sprezentowaliśmy mamie. W między czasie czytam książkę i "wyżywam" się kulinarnie: ugotowałam curry z ciecierzycy, o którym pisałam tutaj, zrobiłam tartę ze szpinakiem, upiekłam bezę i skubańca. Coraz bardziej podoba mi się to "kucharzenie", w dodatku siostra pożyczyła mi kilka książek kucharskich więc inspiracji mi nie brakuje. Mam nadzieję, że nabiorę sił i z początkiem czerwca wrócę do Was z porcją nowych wpisów i kilkoma przyzwoitymi zdjęciami:) Pozdrawiam!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brzmi jak prawdziwa sielanka. Dobrze jest czasem oderwać się od zgiełki miasta, hałasów i remontów i pobyć z dala od tego, i w dodatku offline. Sama czekam z utęsknieniem na urlop!
OdpowiedzUsuńoj tak.
Usuńżyczę udanego urlopu jak już nadejdzie
chciałabym czerpać radość z kucharzenia... oj chcialabym!
OdpowiedzUsuń