poniedziałek, 10 października 2016

Po macierzyńskim

Minęło prawie półtora miesiąca odkąd wróciłam do pracy. W kilka dni nasze życie rodzinne wywróciło się do góry nogami a moje plany na urlop wychowawczy legły w gruzach. Ale...dobrze się stało. Po tych kilku intensywnych tygodniach mogę powiedzieć, że powrót do pracy był mi potrzebny i dobrze mi zrobił. Mimo tego, że M. zamiast być z opiekunką poszedł do żłobka, mimo tego że śpię jeszcze mniej niż będąc na macierzyńskim, i mimo tego, że z Panem Mężem i Ojcem  ciągle się mijamy to cieszę się z takiego obrotu sytuacji.

Nie, nie jest lekko. Śpię maksymalnie 6 godzin, piję 3-4 kawy dziennie a z Młodym chodzę minimum raz w tygodniu do lekarza bo dzieci żłobkowe do zdrowych nie należą... Ale powoli zaczynamy ogarniać, co nie znaczy, że nasze mieszkanie codziennie jest czyste, mam czas na czytanie książek lub oglądanie tv chociaż przez pół godziny raz na jakiś czas i chodzę na zumbę dwa razy w tygodniu, żeby "robić coś tylko dla siebie". Co to to nie. Ale nauczyłam się funkcjonować w tym biegu, mieszkać w domu gdzie non stop porozrzucane są zabawki (bo przestałam je co chwilę zbierać za M.i perfekcyjnie układać każdego wieczoru), jest kurz i stos prania. Bo teraz gdy wracam z pracy biegnę do żłobka odebrać M. i kiedy wracamy do domu nie liczy się nic innego tylko on. Nieważny jest bałagan, obiad do ugotowania, dokumenty do wypełnienia... Najważniejszy jest Miki. Myślałam, że kiedy wrócę do pracy z dziećmi braknie mi cierpliwości, że nie dam rady być cierpliwa w grupie a potem w domu ale byłam w błędzie. Po dniu w pracy jestem tak stęskniona za moim syneczkiem, że mam więcej cierpliwości do niego niż kiedykolwiek wcześniej. Uwielbiam, kiedy podbiega do mnie gdy pojawiam się w drzwiach żłobkowej sali. Jeszcze bardziej uwielbiam gdy ganiamy się po placu zabaw, kocham gdy po powrocie do domu zmęczony siada mi na kolanach i czytam mu jego ulubione książeczki. A potem wraca Pan Mąż i Ojciec i jest jeszcze weselej :)

Obawy przed powrotem do pracy po urodzeniu dziecka towarzyszą każdej kobiecie, bez względu na to, czy dziecko ma trzy miesiące, pół roku, rok czy więcej. I chyba nie da się do tego przygotować. Czasem wystarczy chyba tylko zachować spokój i mieć wsparcie w bliskich.